Za każdym z rozwiązań z zakresu automatyki dla domu, kryją się konkretne marki. W tej serii artykułów chciałbym „pochylić się” nad różnymi z nich. W tym artykule będzie to niemiecka marka Loewe, która stanowi prawdziwy filar nowoczesnej automatyki w domu.
Loewe to niemiecka firma, która specjalizuje się głównie w produkcji ultranowoczesnych telewizorów. Na tym polu trudno znaleźć inną firmę z równie dużym jak Loewe doświadczeniem. Wystarczy powiedzieć, że firma ta stworzyła jedne z pierwszych odbiorników telewizyjnych w Niemczech, na których transmitowano prekursorskie transmisje telewizyjne. Powstała w 1923 roku, więc niebawem będzie świętowała swoje 100 lat na rynku elektronicznego sprzętu.
 |
| Smart TV to doskonały wybór dla osób ceniących sobie bogate wrażenia filmowe w domowych zaciszu. |
Firmy zajmujące się automatyką domową oferują w tym zakresie szereg rozwiązań, począwszy od standardowych videomofonów, a kończąc na domowym monitoringu. Oczywiście poza samym metrażem i zawartością portfela projektowanie inteligentnego domu nie ma żadnych ograniczeń. W przypadku automatyki domowej to dom ma się dostosować do właściciela, a nie od do niego. Wreszcie właściciel może sobie pozwolić na dosłowne „sterowanie domem”. Jeśli wspomnimy mieszkaniowe problemy bohaterów w filmach Barei, zaledwie kilka dekad temu, to wydaje się to prawdziwą rewolucją.
Produkty Loewe adresowane są do najbardziej wymagających klientów i stanowią ważną część systemu nagłośnienia w domu, jak i całej jego audiowizualnej otoczki bez której ciężko wyobrazić sobie nowoczesną automatykę dla domu. Oczywiście jak przy innych sprzętach, w przypadku telewizorów Loewe dostępne jest również zdalne sterowanie ipadem, zamiast klasycznym pilotem.
Telewizory Loewe, jako tzw. „telewizory premium” nie należą do najtańszych, jednak ze względu na swoją jakość w pełni wpisują się w nowoczesny, zautomatyzowany dom i są z nim całkowicie kompatybilne. Oczywiście jest to tylko jedna z marek dostępnych na rynku, dla której konkurencja jest naprawdę duża i wciąż rośnie.
Artykuł powstał przy współpracy z www.artcinema.pl
